Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 84
Pokaż wszystkie komentarzeBardzo dobrze. Może wreszcie instruktorzy wezmą się za prawdziwe szkolenie a nie za "przewiezienie kursanta" do egzaminu. ;-P Przecież te tys. zabitych i rannych w wypadkach drogowych to nie kwestia prędkości tylko fatalnego wyszkolenia kierowców. Później dopiero pojawia się kwestia fatalnego stanu samochodów i fatalnych dróg. "Nadmierna prędkość" nie zabija. Zabija dopiero je gwałtowne i niekontrolowane wytracenie. Szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie. Szkoła jazdy, w której uczyłem się jeździć motocyklem ma tak ustawiony program nauki, że dopóki kursant nie nauczy się prowadzić motocykla balansem ciała, stosować przeciwskrętu, hamować awaryjnie, "choćby skały srały", nie wyjedzie na ulicę. Jazdy na ulicy odbywają się z instruktorem siedzącym "na plecaczku", który na bieżąco koryguje błędy i doradza. Nie twierdzę, że umiem jeździć doskonale, ale po takim szkoleniu nie boję się testu łosia na placyku, a niestety nie jeden test zdarzył mi się już w praktyce i to przy prędkościach wyższych niż 50 km/h! O co ten lament!? Taki egzamin to doskonała "selekcja naturalna". ;-)
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza